1 LIPCA 2018 ROKU to termin wprowadzenia e-zwolnień, czyli elektroniczych zwolnień lekarkskich.
Wprowadzenie nowych przepisów ma na celu zdyscyplinowanie lekarzy do przekazywania zwolnień natychmiastowo za pomocą intenetu, a nie jak dotąd w formie papierowej, którą należało dostarczyć do ZUS-u w ciągu 7 dni. Natychmiastowy dostęp do zwolnień będzie działać prewencyjnie w zakresie możliwych nadużyć.
W 2017 roku wydatki z funduszu chorobowego wyniosły około 22 mld zł, z czego 10-11 mld zł przeznaczono na zasiłki chorobowe. Około 6 mld zł pochłonęły wynagrodzenia chorobowe wypłacane przez pracodawców, co daje nam wzrost wydatków od 2009 roku. Według szacunków aż 90 proc. zwolnień jest wystawianych maksymalnie do 30 dni.
W chwili obecnej lekarze przchodzą szkolenia, zakładane są im profile na Platformie Usług Elektronicznych, niezbędne do wystawienia zwolnienia oraz krok po kroku zapoznają się z zasadami wystawiania elektronicznego zwolnienia. Dla przypomnienia w ubiegłym roku 1,8 proc. Zwolnień wystawianych było w formie elektronicznej, dziś jest to już około 14 proc.
Papierowe zwolnienia lekarskie przestaną obowiązywać 1 lipca 2018 r. Zgodnie z prawem od tego dnia lekarze będą wystawiali zwolnienia wyłącznie elektronicznie. Od 1 stycznia 2016 r. możliwe jest wystawianie zwolnień w obu formach.
Pracodawca, kórego pracownik przyszedł chory do pracy z powodu braku odpowiednich przepisów, nie może odsunąć go od obowiązków pracowniczych.
Podczas tegorocznej epidemii grypy w ciągu półtora miesiąca zachorowało 1,2 mln chorych, a łącznie w całym sezonie grypowym zostało zdiagnozowanych aż 3 mln chorych. Szacuje się, że nawet drugie tyle osób może chodzić do pracy pomimo choroby i przekazywać zarazki współpracownikom.
Okazuje się, że w przepisach brakuje wyraźnej podstawy do tego, aby odesłać takiego pracownika do domu, aby się wykurował i nie zarażał pozostałych. Pracowadwca może jedynie wysłać chorego pracownika na badanie kontrolne albo nawet nakazać mu opuszczenie miejsca pracy, gdy jednak ten się uprze, że nie pójdzie do lekarza, bo to nie grypa, tylko alergia, szef nie będzie miał jak tego zweryfikować i odsunąć go od pracy. Weryfikacji stanu zdrowia zatrudnionych nie można także uznawać za obowiązek pracodawcy. Przedsiębiorcy nie są bowiem lekarzami i nie są w stanie postawić diagnozy. System jest tak skonstruowany, że zakłada rozsądek zatrudnionych i że gdy są chorzy, to skorzystają ze zwolnienia lekarskiego.
W przypadku epidemii grypy i nieobecności nawet wszystkich pracowników, pracodawca musi czekać na ich powrót do zdrowia.
W sytuacji, w której pracodawca dopuścił chorego pracownika do pracy, a ten z powodu osłabienia i złego samopoczucia doprowadzi do poważnego wypadku w pracy, to spowoduje to prawnopracownicze, administracyjnoprawne cywilnoprawne oraz nawet karnoprawne konsekwencje.
Od 1 stycznia 2018 roku przedsiębiorcy będą wykonywali tylko jeden przelew na łączną kwotę wszystkich składek, jakie są zobowiązane odprowadzać firmy. Składki będa obejmowały: ubezpieczenie społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy Fundusz Emerytur Pomostowych.
Każda osoba posiadająca zadłużenie w ZUS-ie musi się liczyć z tym, że od 1 stycznia wpłacane składki w pierwszej kolejności będą pokrywać to zadłużenie. Wpłata w pierwszej kolejności pokryje zaległości wraz z odsetkami, a dopiero później bieżące składki. Oznacza to, że nie wystarczy środków na bieżące ubezpieczenie chorobowe. Tym samym taki dłużnik może nie być objęty ubezpieczeniem chorobowym.ZUS podkreśla, że każdy dług może zostać rozłożony na raty, a także każdy przedsiębiorca może liczyć na pomoc doradcy do spraw ulg i umorzeń. Doradca pomoże w przygotowaniu niezbędnych dokumentów i przedstawi najdogodniejsze formy uregulowania zadłużenia.