Jest to kolejna edycja warsztatów „Kontrakty budowlane - relacje między inwestorem a wykonawcą w procesie realizacji inwestycji budowlanej”.
Branża budowlana prosi rząd o pomoc w temacie waloryzacji kontraktów budowlanych i zgłaszają zmiany w prawie, które mają na celu uniknięcie fali bankructw.
Jaki jest problem?
W 2017 roku radykalnie wzrosły ceny materiałów budowalnych, wzrósł problem wystarczającej siły roboczej. Dużo firm kontraktowało wcześniej, zanim problem nastąpił. Plaga bankructw grozi głównie tym firmom, które zawierały umowy dwa lub trzy lata temu. Dużo firm zastanawia się czy nie zrezygnować z budowy, gdyż często kara umowna (10%) jest niższa niż straty związane z zakończeniem budowy. Jeśli rząd nie wyrazi zgody na renegocjację kontraktów publicznych lub nie zaproponuje innego sposobu rozwiązania problemu, straty mogą być duże po obu stronach.
Przedsiębiorcy porównują nawet tę sytuację do kryzysu z 2012 roku, kiedy to duża liczba inwestycji związanych z Euro 2012, wzrost cen materiałów budowalnych i światowy kryzys doprowadziły do bankructwa wielu generalnych wykonawców.
Zawierane kontrakty zawierały klauzulę waloryzacyjną, ale z ograniczeniem maksymalnie do 1% wartości kontraktu, a straty są większe. Dodatkowo prawo zamówień publicznych, zakazuje zmian, które nie zostały przewidziane w umowie.
Federacja Przedsiębiorstw Polskich i KUKE przedstawi wkrótce ministerstwu propozycje, które mają na celu pomoc w rozwiązaniu problemu. Mają to być min: możliwość waloryzacji umów z uwzględnieniem wskaźnika Głównego Urzędu Statystycznego (wówczas przedsiębiorcy mogliby domagać się podwyższenia wynagrodzenia o tyle o ile wzrosły średnie ceny). Niestety ta zmiana nie pomogłoby wszystkim bo dane GUS są publikowane z opóźnieniem i historycznie mogą nie oddawać rzeczywistej zmiany cen. Stąd postulaty zmian mają dotyczyć głownie kodeksu cywilnego (klauzuli rebus sic stantibus). Firmy budowalne nie chciałaby rozwiązać problem ugodowo.
Źródło: biznes.gazetaprawna.pl
Opublikowane przez GUS w marcu dane jednoznacznie wskazują że działem znacznie ożywiającym gospodarkę jest wciąż budownictwo.
Z kolei produkcja przemysłowa w marcu licząc rok do roku wzrosła o 1,8 proc, rosła w 17 spośród 34 działów. W stosunku do marca 2017 roku wzrost produkcji odnotowano m.in w produkcji koksu i produktów rafinacji ropy naftowej – o 17,9 proc., papieru i wyrobów z papieru – o 6,1 proc., w wydobywaniu węgla kamiennego i brunatnego – o 5,8 proc., w produkcji artykułów spożywczych oraz w naprawie, konserwacji i instalowaniu maszyn i urządzeń – po 5,4 proc., w produkcji urządzeń elektrycznych – o 4,1 proc.Największy wzrost to produkcja budowlano-montażowa, która w marcu licząc rok do roku wzrosła o 16,2 proc.
Wskaźniki opublikowane przez GUS są podstawą do optymizmu, gdyż potwierdzają utrzymującą się dobrą koniunkturę polskiej gospodarki. Miesięczna dynamika wartości oraz wolumenu produkcji jest podstawowym wskaźnikiem obrazującym szybkość wzrostu gospodarczego. Z kolei szczegółowe dane dotyczące poszczególnych działów gospodarki, wskazują, iż nadal działem znacznie ożywiającym gospodarkę jest budownictwo, a w szczególności inwestycje z zakresu infrastruktury technicznej, gdzie dynamika robót związanych z budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej wyniosła 34,9 proc.Również utrzymujący się wysoki popyt na mieszkania przy ekspansywnej polityce kredytowej oraz dzięki programom rządowym wskazuje, że ten dział produkcji pozostanie w dalszym ciągu kołem zamachowym polskiej gospodarki.Wskaźniki koniunktury polskiej gospodarki są bardzo korzystne i świadczą o jej wejściu w fazę rozkwitu, ale należy pamiętać że dodatni trend rozwojowy w największym stopniu dotyczy sektorów dostarczających towary o niższym stopniu przetworzenia.
Firmy z branży budowlanej są zadłużone na ponad 2,2 mld zł, a zaległości wciąż rosną - tak wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów.
Średnie zadłużenie firmy budowlanej wynosi 36,2 tys. zł, ale są również firmy zalegające na ponad 10 mln zł.Najbardziej zadłużone są województwa: mazowieckie (374 mln 278 tys. 284,72 zł), śląskie (274 mln 111 tys. 334,02 zł) i wielkopolskie (223 mln 325 tys. 166,88 zł). Zadłużenie dotyczy w szczególności firm działających w sektorze produkcji budowlano-montażowej oraz branży handlowej.
Głównymi wierzycielami przedsiębiorstw budowlanych są fundusze sekurytyzacyjne i firmy windykacyjne, następnie banki i firmy leasingowe.
W najgorszej kondycji znajduje się podsektor specjalistycznych robót budowlanych, czyli związany z rozbiórką, pracami wykończeniowymi, przygotowaniem terenu pod budowę czy instalacjami. Ma największe zadłużenie (914 mln zł) oraz najwyższą liczbę dłużników (31 tys. 371) i liczbę zobowiązań (127 tys. 165). Sektor ten stanowi grupa małych i średnich przedsiębiorstw, które wykonują zlecenia na rzecz większych podmiotów. Kiedy nie otrzymują pieniędzy od głównych wykonawców, same przestają płacić innym.
W branży budowlanej ok. 45 proc. należności z 444 mln zł stanowią faktury wystawione innym firmom budowlanym. Pozostali dłużnicy branży to zleceniodawcy z sektorów: handlowego, przemysłowego, transportowego, projektowego i związanego z zarządzaniem nieruchomościami.
Raport powstał w oparciu o dane KRD z końca sierpnia 2017 r. i zawiera informacje dotyczące zadłużenia budownictwa w Polsce oraz informacje o głównych kategoriach wierzycieli firm budowlanych. Partnerem raportu jest Polski Związek Firm Deweloperskich.